Czesław Suchcicki - MOJE KSIĄŻKI
sobota, 5 maja 2018
Informacja
Szanowni Internauci!
Serdecznie wszystkich witam na moich blogach. Wiem, że moje blogi czytane są w wielu krajach całego świata. W sumie jest pięć blogów. Ciekaw jestem przez kogo są one czytane. Przez Polaków tam mieszkających, czy może przez rdzennych obywateli tych krajów? Bądźcie Państwo tacy uprzejmi i poinformujcie mnie o tym w komentarzach lub przekażcie telefonicznie względnie mailem. Podaję moje dane:
Czesław Suchcicki
ul. Piwowarska 2m2
54-066 Wrocław
tel +48 692 915 657
e-mail: suchcickiczeslaw@interia.pl
Dotychczas wydałem pięć książek, a szósta jest w druku. Egzemplarze obowiązkowe znajdują się w odnośnych bibliotekach. Jeżeli ktoś z Państwa będzie bliżej zainteresowany moją twórczością, to proszę kontaktować się ze mną w dowolny sposób na wyżej podany adres.
Z poważaniem Czesław Suchcicki
czwartek, 9 lutego 2017
Życie masz tylko jedno
To moja kolejna książka, format A5, stron 123, oprawa miękka.
Książka jest oparta na moich głębokich przemyśleniach i życiowym doświadczeniu. Co na ogół wiemy o życiu? Dużo i prawie nic. Tak się przynajmniej nam wydaje. Uważamy czasem, że nie powinno być pod tym względem żadnych wątpliwości. Przecież my żyjemy i inni wokół nas żyją. Ponadto wiemy również i to, że życie się zaczyna i się kończy. Jednak o tym, że się kończy, staramy się na ogół nie myśleć, tak jakby to nas nie dotyczyło, jakbyśmy byli wyjątkowi i dlatego mieli żyć wiecznie. Nie zawsze potrafimy docenić, jaką wartość i znaczenie ma dla nas życie. Ciągle jesteśmy zajęci swoimi bardzo ważnymi sprawami, tak jakby nasze życie nie było naszą sprawą. Nie mamy czasu zatrzymać się i głębiej zastanowić nad sobą oraz nad tym do czego tak naprawdę pędzimy. A wszystko to wynika ze sposobu naszego wychowania, z ukształtowanego sposobu naszego myślenia i w ogóle od tego w jakim środowisku byliśmy wychowani od samego początku naszego zaistnienia oraz od środowiska w jakim obecnie żyjemy.
….Żyjemy już w XXI wieku i w tym, co nadchodzi, bez odpowiednio wszechstronnego przygotowania do życia, nie można będzie liczyć na osiągnięcie jakiegokolwiek sukcesu w żadnej dowolnie wybranej dziedzinie. Tym bardziej trzeba się dobrze przygotować do nowych wyzwań, bo nie będą one typowe. To będzie inny, zupełnie nowy świat nie poznanych jeszcze potrzeb i możliwości........
Na końcu książki znajduje się dodatek specjalny poświęcony edukacji szkolnej dzieci i młodzieży. Ma to związek z toczącą się w kraju dyskusją na temat reorganizacji szkolnictwa.
Dodatek ten pt. Propozycja nowego systemu edukacji szkolnej
znajduje się na moim blogu. http://czeslawsuchcicki.blogspot.com
piątek, 3 czerwca 2016
Mój Anioł Stróż
Broszura, format A5, stron 36. Nasz sposób widzenia świata zależy od posiadanej wyobraźni, od stopnia jej ukształtowania i racjonalności naszego umysłu, a ponadto od tego, w jakim stopniu umysł nasz jest podatny na potrzebę myślenia spekulacyjnego.
Zadaniem tej książeczki jest próba wprowadzenia młodego człowieka w jeden z piękniejszych naszych światów, w tajemniczy świat naszego ciała i naszej duszy oraz próba zachęcenia sięgnięcia do literatury naukowej, ale już tej z najwyższej półki. Czesław Suchcicki
Człowiek ma na Ziemi tworzyć wszechstronny rozwój, postęp i wspinać się na szczyty poznania. Przede wszystkim ma tworzyć wartości materialne, duchowe i estetyczne. Jest do tego specjalnie ukształtowany biologicznie i wyposażony w odpowiednie do tego narządy. Nie powinien ograniczać się do oczekiwania na życie wieczne w niebieskim raju po śmierci, lecz ten raj tworzyć już teraz, tutaj na ziemi w czasie swojego ziemskiego życia doczesnego. Powinien stwarzać takie warunki na Ziemi, aby ten ziemski raj mógł powstawać w najbliższej przyszłości, nawet jeszcze za jego życia.
Człowiek powinien tworzyć postęp techniczny i naukowy umożliwiający coraz bardziej szczegółowe poznawanie wszechświata, a już najbardziej coraz dokładniejsze poznawanie samego siebie i naszej planety Ziemi, na której żyje i jest z nią (na zawsze?) związany.
Żeby człowiek widział sens własnego życia, musi móc robić to, co daje mu zadowolenie, sprawia przyjemność lub to, czego inni potrzebują, czego inni nie potrafią, a uogólniając zagadnienie, robić to, na co jest społeczne zapotrzebowanie.
Uważam, że takie właśnie działanie człowieka, polegające na prawidłowym i maksymalnym wykorzystaniu ludzkiego umysłu, tego największego dobra, jakim obdarzyła nas Natura, jest celem i zadaniem nadrzędnym, któremu oprócz innych zadań, winno być podporządkowane całe ludzkie życie.
Oczywiste jest, że każdy człowiek ma swój określony talent i wiedzę, jaką mógł zdobyć w czasie lat swojej nauki. Dlatego każdy powinien z siebie dawać tyle, na ile go stać i otrzymywać w zamian odpowiednio tyle, ile warta jest jego użyteczna działalność. Oprócz innego dorobku, powinien zadbać, aby po sobie zostawić zdrowe i dobrze wychowane potomstwo, które nie będzie ciężarem dla społeczeństwa, a on sam nie będzie musiał się jego wstydzić. Jednym słowem powinien pozostawić po sobie ślad godny zapamiętania przez potomnych.
wtorek, 31 maja 2016
Herezja czy punkt widzenia?
HEREZJA czy punkt widzenia, Format A5, stron 95, oprawa miękka.
Książka ta miała bardzo trudny poród. Rozpoczął się on w 1996 roku, a jego zakończenie czyli ostateczne narodzenie się książki nastąpiło w roku 2013. Trwało to przez okres całych 17 lat. Trwało to tak długo, bo wracałem do niej tylko w ściśle określonych okolicznościach. To znaczy wtedy, gdy mnie coś mocno wkurzyło, lub wpadło mi do głowy coś niezwykłego, coś nad czym długo się zastanawiałem i ostatecznie dochodziłem do jakiegoś ciekawego wniosku. Jednym słowem jest to tzw. produkt uboczny. Pisanie tego rodzaju mógłbym przedłużać nawet jeszcze dalej, ale doszedłem do wniosku, że jestem na to już zbyt stary, a poza tym najwyższy czas, aby zajęli się tym młodsi. Ja wskazałem kierunek i sposób krytycznego spojrzenia również i na to, co może być uznawane nawet za herezję. Wrocław dnia 20 października 2013 roku
Jak to zrozumieć?
Od tysięcy lat miliony wiernych, a szczególnie chrześcijan, odmawiają wieczorem pacierz (Ojcze nasz....) w największym przekonaniu, że robią to dobrze, bo jakże mogłoby być inaczej. Przecież taka właśnie modlitwa jest zawarta w Piśmie Świętym, a jej poprawność merytoryczna znajduje się od wieków pod czujną opieką Ojców Kościoła. Żeby nie było wątpliwości przytaczam poniżej jeden werset Biblii Warszawskiej:
Mat. 6:13
13. I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego; Albowiem twoje jest Królestwo i moc, i chwała na wieki wieków. Amen. (BW)
Tymczasem okazuje się, że ten tekst nie jest poprawny, ponieważ wypowiadając go codziennie w swojej modlitwie, wierni modlą się do Boga, aby ich nie wodził na pokuszenie. To jest tak, jakby sami byli szlachetni, prawie święci, a zły Bóg ich z tej dobrej ścieżki sprowadzał na złą drogę, wodził na pokuszenie.
Doktorzy Kościoła wreszcie po wielu setkach lat doszli do wniosku, że w rzeczywistości werset ten nie tak powinien brzmieć. Zresztą trzeba lojalnie to podkreślić, księża stale pouczają swoje owieczki, że Bóg to sama dobroć i miłosierdzie. Cały czas sam Bóg, jak również i Kościół, ma na względzie jedynie tylko dobro i zbawienie człowieka, aby po śmierci mógł on wejść do Królestwa Niebieskiego. Ostatecznie Ojcowie Kościoła postanowili istniejący w wersecie błąd naprawić. Dlatego właśnie w Biblii Tysiąclecia ten tekst mamy już zmieniony i zapisany w zupełnie innym brzmieniu:
Mat 6:13
13. i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego!(BT)
Nareszcie dzięki tej poprawce nieporozumienie zostaje naprawione. Ludzie teraz będą wiedzieli o co Boga prosić, a sam Bóg też odetchnie wreszcie z ulgą, że ludzie przestaną się Go w końcu bezzasadnie czepiać. Przecież jako Najwyższy, sam doskonale wie, że wielu z nich to skończeni szubrawcy, a mimo to mają jeszcze do Niego, jako swego Stwórcy nieuzasadnione pretensje, że to właśnie On ich sprowadza na różne manowce.
To jest nie tylko bezzasadne, ale nawet zupełnie bezczelne i głupie. Niestety, musiało to wszystko aż tak długo trwać, całe setki lat minęły, nim odpowiedzialni profesjonaliści zdążyli wspomniany werset odpowiednio zinterpretować. A na swoje jakby usprawiedliwienie, nawet w telewizji (grudzień 2001) podano, że jest to zjawisko zupełnie normalne.
Język w miarę upływu czasu zmienia się i często niektóre słowa nabierają innego znaczenia, niż miały w czasach dawniejszych. To jest w zasadzie prawda, ale czy tak jest również w tym konkretnym przypadku w odniesieniu do modlitwy? Po głębszym zastanowieniu się, mam duże wątpliwości. Szczególnie wtedy, gdy sięgniemy dodatkowo do jeszcze innych wersetów, jak na przykład:
Syr. 18:6
6. Dał im wolną wolę, język i oczy, uszy i serce zdolne do myślenia.(BT)
Co do tego serca, to jesteśmy pewni, że jest zupełnie inaczej, ale pomińmy to milczeniem. Natomiast odnośnie wolnej woli, to ludzie mimo wszystko, jakby nie chcieli z niej korzystać i dalej w swojej modlitwie uwzględniają niżej przedstawiony werset...
Mat. 6:10
10. Przyjdź królestwo twoje; bądź wola twoja jako w niebie, tak i na ziemi. (BG)
Widać z tego wyraźnie, że wierni wolą nie brać na siebie odpowiedzialności za swoje postępowanie i w modlitwie zdają się całkowicie na wolę Bożą. Łatwiej im jest siebie usprawiedliwić powołując się na siły wyższe, na wolę Bożą, niż przyznać się do własnej głupoty.
A w życiu, jak to w życiu, często staramy się, jak tylko możemy, a mimo to nic nam nie wychodzi, jakby ktoś nam specjalnie rzucał kłody pod nogi.
W takiej sytuacji nawet Kościół próbuje nas usprawiedliwiać twierdząc, że często te wszystkie nieszczęścia pochodzą od Boga, który zsyła je na nas tylko po to, by wystawić nas na próbę. Dlatego nie powinniśmy sprzeciwiać się woli Bożej i wszystkie ciężary znosić z pokorą, dzięki czemu te nasze cierpienia staną się mile przez Boga widzianą ofiarą.
Przez przekazywanie takiego poglądu utwierdza się wśród ludzi przekonanie, że bez woli Bożej rzeczywiście człowiekowi włos z głowy nie spadnie. Nie ma żadnej wątpliwości, że taka wiara i takie poglądy wywodzą się bezpośrednio z Pisma Świętego, a przykładem na to niech posłużą niżej przytoczone wersety.
Rodzaju 21:4
„Abraham obrzezał Izaaka, gdy ten miał osiem dni, tak jak to Bóg mu przykazał.”
Rdz 22:2
2. powiedział: weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę.(BT)
Rodzaju 22:9
„A gdy przyszli na to miejsce, które Bóg wskazał, Abraham zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego Izaaka położył go na tych drwach na ołtarzu.”
Rdz 22:12
12. Anioł powiedział mu: Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna.(BT)
Hebrajczyków 11:17
„Przez wiarę Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka, i to jedynego syna składał na ofiarę, on, który otrzymał obietnicę,”
W takim układzie możemy już teraz dojść do wniosku, że ten pierwszy werset w pacierzu „i nie wódź nas na pokuszenie..” był użyty zupełnie świadomie i nie ma w nim żadnej pomyłki lub zmienionej przez upływ czasu interpretacji.
Człowiek będąc przekonany, że bez woli Bożej nawet włos mu z głowy nie spadnie, i zdając się we wszystkim wyłącznie na wolę Bożą, nie mógł w modlitwie zwracać się inaczej, jak tylko mówiąc „i nie wódź nas na pokuszenie”, ponieważ uwierzył, że jest naprawdę tak, jak się go naucza.
Zatem zmieniając wspomniany werset na: „i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego!”, wprowadza się zupełnie inny sposób myślenia. To jest tak, jakby się mówiło, dostałeś człowieku wolną wolę, więc sam jesteś panem swojego postępowania. Za to jak postąpisz w określonej sytuacji i co z tego wyniknie, nie możesz nikogo obciążać winą. Do Boga możesz zwracać się jedynie i wyłącznie z prośbą, której on wysłucha lub z jakichś powodów nie zechce wysłuchać, bo taka jest jego wola i to dla ciebie człowieku musi w zupełności wystarczyć. Zresztą jak chcesz, może ci wystarczyć, a może nie. Ale to już jest wyłącznie twoja sprawa i twojej wolnej woli.
Jednak za zmianami wprowadzonymi do Pisma Świętego, Mat 6:13 13. i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego! (BT) w praktyce nic się nie zmieniło nawet w motlitwach koscielnych.
Nie tylko szeregowi wierni, ale hierarchowie z biskupami włącznie, modlą się po staremu „I nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego”.
Czyżby taki ksiądz nie wiedział, że to jest już nieaktualne? Że tego już nie ma w Piśmie Świętym, że modlenie się w ten sposób może być poczytane nawet za obrazę Boską? Można zatem zadać księdzu pytanie, czy ksiądz nie czyta Biblii, czy może nie chce się do niej dostosować?
A może ksiądz osobiście też uważa, że wszystko, co robi, jest wyłącznie wolą Bożą, bo jego własna wola jest zbyt chwiejna i nie jest w stanie niczemu się oprzeć, nawet tym „brzydkim” pokusom, co to na każdym kroku, szczególnie na słabego człowieka czyhają. Możliwe, że to właśnie z tego powodu ksiądz się modli po staremu.
Po dokładniejszej analizie tego, co napisałem na temat modlitwy i modlenia się, można wysnuć jeszcze zupełnie inny wniosek. Modlitwy uczą rodzice swoje pociechy w takim wieku, kiedy one jeszcze nie są w stanie zrozumieć treści zapamiętywanych słów. Zresztą rodzice sami nie zawsze potrafią im je odpowiednio zinterpretować. W konsekwencji wyuczoną w dzieciństwie modlitwę, ludzie potem klepią przez całe życie nie wgłębiając się w jej treść, czego dowodem jest wprowadzona zmiana treści jednego z wersetów modlitwy.
Werset zmieniono, a w modlitwie nawet biskupi tej zmiany nie uwzględniają, mimo że ta zmiana nadaje modlitwie zupełnie inny sens.
Z tego wynika, że ludzie modlą się z przyzwyczajenia nie wnikając w treść modlitwy. Bezmyślnie klepią paciorki tak, jak ich nauczono w dzieciństwie. Proszą Boga o coś, tylko sami nie wiedzą o co.
Gdyby tak nie było, to zmieniony w Piśmie Świętym werset, byłby na pewno w modlitwie przestrzegany.
niedziela, 15 maja 2016
Echo syberyjskich wspomnień
Echo syberyjskich wspomnień
to książeczka A5, 64 strony, oprawa miękka, nawiązuje do innej mojej książki pt. Odległy kraj czyli Syberia.
Zawarłem w niej to, co uważam za swój obowiązek, a jest nim obalanie wszelkich znanych mi fałszywych mitów dotyczących szerzonej nienawiści pomiędzy naszymi słowiańskimi i nie tylko słowiańskimi narodami.
Skończmy z naszym narodowym cierpiętnictwem wynikającym w zasadzie z naszej nieumiejętności radzenia sobie w życiu. Uwierzmy wreszcie, że Hitler i Stalin z ich przydupasami, to nie całe narody, które zostały przez nich swoimi ideami zainfekowane.
My, jako naród polski, nie umiemy cieszyć się życiem, my lubujemy się w cierpiętnictwie. Chrystus cierpiał na krzyżu, więc my też musimy cierpieć, aby być bliżej nieba i zasłużyć na życie wieczne. Był czas, że byliśmy potęgą, a do czego w swoim czasie doszliśmy przez swoją głupotę?
Po powrocie do kraju, już po wielu dziesiątkach lat, w książce „Dzieje Trzciannego i obszaru gminy Trzcianne w XV-XX wieku” napisanej przez pracowników Uniwersytetu Białostockiego, uderzył mnie fakt, że została w zasadzie pominięta działalność gminy na przestrzeni całego przedwojennego dwudziestolecia. Natomiast w indeksie źródłowym zamieszczono wspomnienia p. Marii Dąbrowskiej z Kramkowskich. Marylkę znam jeszcze z tamtych syberyjskich czasów, kiedy wspólnie z nią i jej ojcem Antonim Kramkowskim wywoływaliśmy duchy na Syberii. Jestem przekonany, że tych wspomnień nie mogła ona napisać osobiście, bo jest tam stek bzdur i kłamstw.
Napisał je ktoś, kto rzeczywiste wspomnienia Marylki chciał celowo przedstawić w formie bardziej dramatycznej.
Ponieważ te wspomnienia widnieją w aneksie źródłowym, więc po latach staną się one źródłem historycznym. Dlatego póki jeszcze żyję, w trosce o prawdę historyczną, muszę sprostować wszystko to, o czym ja wiem, że jest nieprawdą (kłamstwem). Nie mogę pozwolić na fałszowanie historii, w której osobiście uczestniczyłem. Sprostowania zawarłem w tej książeczce.
Drogi Czytelniku, po przeczytaniu książeczki będziesz mógł mieć ogólne wyobrażenie o tym, jak powstają makabryczne historie napisane przez autorów o wybujałej wyobraźni, którzy materiał czerpią z opowiedzianych im wspomnień przez osoby będące uczestnikami określonych zdarzeń.
Zatem czytając jakiekolwiek wspomnienia i nie tylko, próbuj zawsze dokładnie zrozumieć kto pisze, o czym pisze, jak pisze, w jakich warunkach i jaką rolę to pisanie ma pełnić.
niedziela, 8 maja 2016
Poznaj korzenie swojego rodu

poniedziałek, 2 maja 2016
Nad przepaścią
„Nad przepaścią”, to jest miejsce i czas, to ostatni moment, jaki nam pozostał na zastanowienie się, czy zrobić krok do przodu i mieć wszystko już za sobą, czy zrobić krok do tyłu i zacząć analizować, co nas nad tę przepaść doprowadziło?
Jaka była tego przyczyna, że znaleźliśmy się w takim świecie nad przepaścią, czy ten świat sami sobie zbudowaliśmy lub może ktoś nam go zbudował wbrew naszej woli?
Każdy człowiek jest kowalem własnego losu. Wszystko, co obecnie mamy, wykuliśmy sobie - niestety – sami.
Niezależnie od wyniku przeprowadzonych analiz będziemy zmuszeni zacząć budować swój nowy świat, świat człowieka wyzwolonego od wszelkiej głupoty i różnych wiekowych naleciałości.
Człowiek wyzwolony musi wiedzieć, że państwo to organ, przed którym nie musi zdejmować czapki i mu się kłaniać, bo to jest organ przez niego powołany i jemu ma uczciwie służyć, a jak przestanie takim być, zostanie przez tegoż człowieka zmieniony.
Zgodnie z tą definicją człowiek wyzwolony powinien być wychowywany. Temu starałem się podporządkować tę i wszystkie pozostałe moje książki, które dotychczas napisałem.
W tej książce przedstawiłem obecną rzeczywistość, a więc głupotę, złodziejstwo, marnotrawstwo itp. Rodzice mając to przed oczami, muszą zacząć inaczej wychowywać swoje dzieci, nie dla świata takiego, jaki rzeczywiście w tej chwili istnieje, a dla świata nowego.
Natomiast młodzi ludzie chcący wyzwolić się z istniejącego marazmu muszą ten nowy świat zacząć budować wg własnego uznania i swoich potrzeb, czyli takim, w jakim każdy wyzwolony człowiek będzie czuł się dobrze i miał przed sobą przyszłość.
Subskrybuj:
Posty (Atom)